top of page

Nie leczymy rodziny

Wiele się mówi lekarzom o tym żeby nie leczyć rodziny. Dotyczy to jednak każdej dziedziny nauki czy wiedzy ogólnie. Mocniej wierzymy w opinie wypowiedziane przez autorytety niż np nasze dzieci, naszych partnerów. Jeszcze jak to rodzice coś nam tłumaczą to mają pewien autorytet, ale inni członkowie rodziny…zapomnij.

Dlaczego taka informacja dziś. Nie dawno byłam z moim narzeczonym w galerii. Zaspało nam się trochę więc w tejże galerii jedliśmy śniadanie. Kupiliśmy względnie zdrowe dania w restauracji z potrawami na wagę. Co z tej okazji zrobił mój ukochany? Przesolił cały posiłek! Niby chciał posolić “niedosolone” ziemniaki, ale wyszło jak wyszło. W domu jak gotuje nie sole. Nawet za bardzo nie mamy soli w domu – tylko młynek z solą himalajską. Tłumaczyłam mu że potrawy smakują nie lepiej tylko słono jeżeli się dużo soli, że to nie zdrowe i w pewien sposób uzależniamy się od tego smaku. Więc w domu, jak patrze mój cudowny partner nie soli, ale jak “nie patrze”…to może lepiej nie chce wiedzieć, bo ostatnio zobaczyłam i byłam przerażona.

Jest to jeden z wielu przykładów które mogłabym wam przedstawić w temacie nie leczenia rodziny. Moi dziadkowie, rodzice…czasem się nawet coś mnie pytają. Częściej jednak oni opowiadają mi swoje teorie lub swoim “wieloletnim doświadczeniem” podważają moje. Rewelacja! Mam jednak nadzieje że czasem coś tam biorą do siebie jak im tłumacze. Mam nadzieje że dla was moi mili są tu wartościowe informacje!

bottom of page